Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Nie jestem kucharzem” – spotkanie autorskie z Robertem Makłowiczem

Anna Błaszczuk
13 listopada 2019 roku Miejska Biblioteka Publiczna w Międzyzdrojach wspólnie z Międzyzdrojskim Stowarzyszeniem „Rodzina” zorganizowała w Międzynarodowym Domu Kultury w Międzyzdrojach niezwykłe spotkanie z pasjonatem kulinarnym - Robertem Makłowiczem. Zaproszony gość jest autorem książek m.in.: „Cafe Museum”, „C.k. kuchnia”, „Dalmacja. Książka kucharska”, „Fuzja smaków”. Spotkanie poprowadził pisarz i animator kultury Dariusz Rekosz.

Robert Makłowicz przyznał, że z wielką sympatią powrócił po latach do Międzyzdrojów. Pierwszy raz odwiedził nasze miasto w 1997 roku, gdzie podczas Festiwalu Gwiazd miał poprowadzić dyskusję kulinarną, która niestety nie doszła do skutku. Miał wtedy okazję przyjrzeć się z bliska znanym osobom. Dziś sam jest rozpoznawalnym człowiekiem. Makłowicz ma duży dystans do siebie. Stwierdził, że jeśli tworzą o nim kabarety, memy, a nawet utwory rapowe, najwidoczniej jest pozytywnie odbierany. Rozbawił publiczność opowiadając o 10-letnich studiach na wydziale prawa. Żartował, że musiał tak długo się edukować, bo bał się pójścia do wojska, gdyż groziła mu tylko służba na łodzi podwodnej.

Dziennikarz opowiedział przybyłym gościom o swoim pochodzeniu. Przyznał, że jest „mieszańcem” korzeni polskich, ukraińskich, ormiańskich, węgierskich i austriackich. Ogromnym zaskoczeniem dla widowni było stwierdzenie, że wszystkie potrawy, jakie dotąd uznawaliśmy za polskie takimi nie są. Nasz wyśmienity rosół, bigos, kotlet schabowy czy gołąbki były znane dużo wcześniej w innych krajach. Możemy jednak pochwalić się żurkiem, który możemy nazwać polskim, pod warunkiem, że zakwas żuru będzie z mąki żytniej. Czernina także zasługuje na uwagę, gdyż to regionalny przysmak. Robert Makłowicz uznał, że najlepsza kuchnia to kuchnia oszczędna, dostosowana do klimatu, pozbawiona udziwnień i ulepszeń smakowych, jakich często się dopuszczamy. Z pełną świadomością przyznał przed zgromadzonymi słuchaczami, że nie jest kucharzem, a jedynie wielkim pasjonatem gotowania. Jego pasja pozwala na opowiadanie o jedzeniu i historii z wielkim zaangażowaniem oraz wytwornością. Wielokrotnie podkreślał, że „rozmowa o kuchni to rozmowa o kulturze”. Usłyszeliśmy o początkach kariery podróżnika. Od 1998 roku był gospodarzem popularnego cyklu „Podróże kulinarne Roberta

Makłowicza” , natomiast od 2008 roku prowadził program pt. „Makłowicz w podróży”. Podczas wieczoru uczestnicy mogli sobie przypomnieć i porównać obie ramówki. Makłowicz opowiedział o kulisach powstawania programów telewizyjnych, że nie w każdym kraju, tak po prostu, można wyjść na ulicę i zacząć gotować. Niekiedy trzeba uzyskać ogrom pozwoleń. Ekipa programu Roberta nie spotkała się do tej pory z radykalną odmową. Nawet w krajach arabskich byli przyjmowani z uśmiechem i życzliwością. Według Makłowicza człowiek gotujący, wszędzie wzbudza sympatię.

Gość opowiedział także o swojej miłości do Dalmacji. Z tą chorwacką krainą Robert Makłowicz związał się już dawno i kiedy nadarzyła się okazja, kupił tam dom. Wioska, w której spędza kilka miesięcy w roku jest niemal wyludniona. Znajduje się kilka kilometrów od morza pośród pięknych winnic. Podróżnik mieszka w Krakowie oraz nad Adriatykiem i nie zamierza rezygnować ze swoich miejsc na ziemi. Po spotkaniu można było kupić książkę i ustawić się po autograf. Każdy chciał choć przez chwilę porozmawiać z naszym gościem i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kamien.naszemiasto.pl Nasze Miasto